Viola
A zaczęło sie to tak.......
Szłam z moim chłopakiem James'em do kawiarni. Podobno musi powiedzieć mi coś ważnego.
Gdy weszliśmy do środka, usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy rozmawiać.
-Chciałeś mi powiedzieć coś ważnego- powiedziałam bo miałam dosyć słuchania o kolegach James'a
-No tak. Długo nad tym myślałem i chyba powinniśmy......
-James!- Powiedziała jak blondyna i przysiadła sie do nas- Kochanie co ty tu.....
-James!-kolejny krzyk i kolejna baba przy stoliku- Cześć kotku!
-Przepraszam, a wy to...
-Dziewczyna James'a!-krzyknęły w tym samym czasie
-Nie! To ja nią jestem!-znów powiedziały w tym samym czasie
-A ty, słonko?- Powiedziała blondyna
- Jego byłą- powiedziałam i wybiegam z płaczem. Odchodząc od stołu rzuciłam w chłopaka bransoletką z napisem
"V+J= Love 4ever". Na nieszczęście (lub szczęście, moje szczęście) trafiłam go w oko. Ale dobrze mu tak. Dał mi ta bransoletkę na nasza miesięcznice. Zrozumiałam, że to był zwykły dupek, któremu zależało tylko na..... Nie wiem na czym mu zależało ale to i tak dupek!
Chociaż od jakiegoś czasu moją głowę często odwiedza przystojny szatyn o zielonych oczach. Wpadliśmy na siebie w parku. Wiem tylko, że ma na imię Leon i ma 17 lat. Ja za miesiąc kończę 16. Właśnie doszłam do parku. To tu zderzylam sie z Leònem kilka dni temu.
Nagle moją uwagę przykuł wielki billboard ze zdjęciem Leòna. Pisało tam "Leòn Verdas ostatni raz na motorze!
19.06.14r. ul. Mai Hor 12" (mam własną ulice!!!!!!).
~To dzisiaj! - krzyknęłam w myślach.
Poszłam pod adres i zobaczyłam tor motocrossowy. Zawodnicy właśnie dojeżdżali do mety. Cały tłum krzyczał "Leòn! Leòn!". Nagle jeden z motorów przejechał przez metę. Cały tłum puszczał skakał i wiwatował. Zwycięzca zdjął kask i szeroko sie uśmiechnął. Zwycięzcą był pan Verdas. Udzielił kilku krótkich wywiadów. Po czym zaczął iść w moją stronę.
-Hej-powiedział.
-Hej-odpowiedziałam-gratulacje!
-Dzięki-uśmiechnął sie do mnie. Odwzajemniłam gest.
-Ha już będe iść-powiedziałam i skierowała sie w stronę domu
-Violetta, czekaj!-zatrzymałam sie-Dasz mi swój numer?
-To ty daj mi swój.
-OK
Wyciągnęłam z torebki karteczke z napisem
"Violetta Castillo
vilu@castillocompany.ar
394 942 803" ( od aut. przypadkowy numer)" i dostałam kartkę z jego numerem.
-To pa! - powiedzieliśmy w tym samym czasie i się zaśmialiśmy. Poszłąm do domu cała w skowronkach. Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków, ale czuję, że znam go od dawna. Ja się CHYBA ZAKOCHAŁAM.......
-To pa! - powiedzieliśmy w tym samym czasie i się zaśmialiśmy. Poszłąm do domu cała w skowronkach. Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków, ale czuję, że znam go od dawna. Ja się CHYBA ZAKOCHAŁAM.......
Leon
Wiem, że znam Violettę tylko kilka dni, ale czuję, że znam ją od dawna. Nie chcę wymyślać pochopnych wniosków, ale ja się CHYBA ZAKOCHAŁEM! ALE JA MAM DZIEWCZYNĘ! DO KTÓREJ W ZASADZIE JUŻ NIC NIE CZUJĘ!
_________________________________________
To tylko pół rozdziału. sorki, że musieliście czekać.
Do następnego!
~Mari Verdas
_________________________________________
To tylko pół rozdziału. sorki, że musieliście czekać.
Do następnego!
~Mari Verdas